SOS dla Modlina! Podpisz petycję!
15 czerwca na terenie Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin odbyła się debata „S.O.S. dla Modlina”. Wzięło w niej udział kilkaset osób – nie tylko władze lotniska, przedstawiciele linii lotniczych Ryanair i firmy Egis, samorządowcy, ale także mieszkańcy powiatu, przedsiębiorcy, i pracownicy portu. Niestety, mimo zaproszenia, w spotkaniu nie wzięli udziału przedstawiciele PPL i strony rządowej.
Podczas spotkania mieszkańcy, przedsiębiorcy oraz samorządowcy podpisali petycję w obronie lotniska w Modlinie. Apelują w niej, by rządowi udziałowcy, czyli Polskie Porty Lotnicze oraz Agencja Mienia Wojskowego wyrazili zgodę na podwyższenie kapitału zakładowego/dopłaty do kapitału lub pozwolili na wejście do spółki inwestora prywatnego, który zagwarantuje środki niezbędne na funkcjonowanie i dalszy rozwój lotniska.
Do wybuchu pandemii liczba odprawianych w Modlinie podróżnych systematycznie rosła. W lutym 2019 r. wykonano tu 1884 operacje i obsłużono ponad 228 tys. pasażerów. W lutym tego roku zrealizowano 343 operacje i obsłużono ok. 11 tys. pasażerów.
Marszałek Adam Struzik zwracał podczas spotkania uwagę, że w sprawie ratowania Modlina przez cały czas trwa totalna obstrukcja ze strony rządowej.
– Po raz trzeci sejmik województwa zabezpieczył 50 mln zł dla lotniska. Nie możemy ich wprowadzić do portu, bo PPL szuka przeszkód. Niestety, mamy zapis w umowie spółki o jednomyślności. Mam wrażenie, że stronie rządowej w ogóle nie zależy, aby to lotnisko funkcjonowało. Ludzie, którzy pobudowali tu parkingi, hotele, mają zbankrutować tylko dlatego, że ktoś sobie ubzdurał, że nie będzie tego lotniska? To skandal.
Wobec przedłużającego się paraliżu, marszałek wystosował do premiera dwie propozycje. Zaproponował m.in. wykup udziałów od strony rządowej i przejęcie odpowiedzialności za lotnisko, jednak bezskutecznie. Wobec powyższego zaproponował, aby to strona rządowa wzięła pełną odpowiedzialność za port. Niestety, wszystkie próby dialogu napotykają na uniki ze strony PPL. Pojawiło się trzecie rozwiązanie – prywatny, doświadczony inwestor – i na to też nie ma zgody PPL-u.
Modlin szybko wraca do normalności
Jak zauważył wiceprezes spółki Marcin Danił, port w Modlinie jest jednym z najszybciej wracających do gry po pandemii. W zeszłym roku lotnisko obsłużyło 800 tys. pasażerów, w tym roku władze spółki przewidują odbicie – milion sto obsłużonych pasażerów.
– Każda inicjatywa portu jest blokowana przez PPL. Nie da się tego inaczej nazwać niż chęć zlikwidowania konkurencji dla Radomia. Lata 2017-19 były dla nas latami rentowności. Generowaliśmy 12 mln zł rocznie. Dzięki tym środkom zrealizowaliśmy wiele inwestycji, więc opowieści PPL-u, że port jest nierentowny, są nieprawdą. Na dziś potrzebujemy 50 mln zł na remonty i rozwój – podkreślał Danił.
Lotnisko to miejsca pracy
Jacek Kowalski, burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego – jeden z udziałowców lotniska, podkreślił, że Modlin to ważne miejsce dla okolicznych przedsiębiorców.
– Firma Egis wie, jaki potencjał ma ten port i chce tu zainwestować. Naszym zadaniem, jako samorządowców, jest rozwój regionu, dlatego popieramy działania firmy Egis - mówił burmistrz Kowalski. Jak zadeklarował, Nowy Dwór Mazowiecki także jest za dopłatą do kapitału spółki i chce dopłacić w sumie 20 mln zł. Projekt czeka na uchwałę wykonawczą. Niestety, wszystko wstrzymuje strona rządowa.
Jest inwestor – nie ma zgody
Prezes Egis Project Polska Krzysztof Bernatowicz, przyznał, że firma dostała nieoficjalnie informację, według której PPL nie życzy sobie sprzedaży udziałów. Podkreślił także olbrzymi potencjał portu. Jego zdaniem jest bardzo mało lotnisk, które w tak szybkim tempie zdobywają 3 mln pasażerów. Egis chce wejść do spółki jako mniejszościowy udziałowiec. Zapewnia także o pełnym dostosowaniu się do potrzeb lotniska.
– Gwarantujemy, że lotnisko byłoby zarządzane w sposób podobny jak innych naszych 17 lotnisk. Egis jest w stanie udostępnić swoje know-how. Przed złożeniem oferty dokonaliśmy analizy sytuacji i kondycji spółki. Nawet student ekonomii widzi, ze inwestycja w Modlin ma sens - dodał Bernatowicz.
Gotowość do współpracy z lotniskiem zadeklarował także Michał Kaczmarzyk, prezes spółki Ryanair Sun. Ryanair od lat jest największym przewoźnikiem w Polsce. Zatrudnia w Polsce 1600 osób, z czego 350 w Modlinie. Na stałe bazuje tutaj sześć samolotów Ryanaira. Mogłoby być ich więcej, jednak na razie przepustowość terminala się wyczerpała.
Głos zabrał także Jakub Urbaniak – przedstawiciel nowodworskich przedsiębiorców.
- Chciałbym zaapelować do strony rządowej i przekazać słowa rozpaczy i niepokoju. My, przedsiębiorcy pracujący na lotnisku, opieramy się o ścianę i moment bankructwa. Jeżeli to lotnisko zostanie zamknięte, to wszystko, co tutaj przez lata zbudowaliśmy, może runąć. A my nie będziemy mieli z czego utrzymać naszych rodzin. My tych biznesów nigdzie stąd nie zabierzemy, będziemy mogli je - mówiąc brzydko - zaorać. Strona rządowa musi wziąć pod uwagę, że jest nas tu tysiące. Pracujemy dzięki temu, że to lotnisko istnieje – apelował Urbaniak.
Za utrzymaniem Modlina opowiedziało się także wielu samorządowców z regionu. Prezydent Płocka, Andrzej Nowakowski stwierdził, ze cała sytuacja wokół Modlina to przerażający obraz.
– Lotnisko szybko się rozwijało. I jeden pomysł ekipy, która już raz pokazała, że nie potrafi uruchomić portu w Radomiu, powoduje, że Modlin jest w tarapatach. Niech inwestują w port w Radomiu, jeśli wierzą, że ten projekt ma sens i bliżej stamtąd do Afryki, ale czemu chcą zniszczyć lotnisko w Modlinie? Nie znajduję pomysłu, jak przekonać stronę rządowa, żeby pozwoliła normalnie rozwijać Modlin - mówił Nowakowski.
Wszystkie głosy w dyskusji miały jeden wydźwięk, lotnisko w Modlinie ma sens, jest potrzebne mieszkańcom, przedsiębiorcom i pasażerom.
Na zakończenie debaty wszyscy obecni podpisali petycję do Premiera o wnikliwe rozważenie i zdecydowaną reakcję na działania, które zmierzają do upadłości nie tylko Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin ale także związanych z nim setek przedsięwzięć prywatnych i miejsc pracy.