Lubliniecki Szlem Biegowy
Jak co roku w Kokotku koło Lublińca Wojskowy Klub Biegacza wraz z 1 Pułkiem Komandosów organizuje cykl zawodów biegowych, tworzących tzw. Lublinieckiego Szlema. Rozpoczyna go Bieg Katorżnika. Przeważającą część jego trasy pokonuje się w jeziorze, błocie i rowach melioracyjnych, dlatego trudno go nazwać po prostu biegiem. Dodatkowym utrudnieniem na trasie są przeszkody w postaci rur, mostków, drabinek, lin, na które trzeba się wspiąć, przeskoczyć, przecisnąć, choć już samo przedzieranie się przez szuwary i gęste błoto, mocno wyczerpuje i fizycznie i psychicznie, a organizatorzy dbają, żeby nie było łatwo. Uczestnicy często biegną w bluzach z długim rękawem, długich spodniach, na rękach mają rękawiczki, ochraniacze na piszczelach, a buty zaklejają plastrami, by uchronić się przed ich stratą w gęstym błocie. Dziewczyny nie zwracają uwagi na makijaż i błoto na twarzy, a chłopaki na zadrapania, rany i siniaki. Najważniejsze, by po katorżniczej walce z trasą i rywalami dotrzeć do mety, za którą na szyi zawiśnie kilkukilogramowa podkowa katorżnika.
Po dwóch miesiącach przerwy w lublinieckich lasach na start przybywają reprezentanci służb mundurowych z całej Polski, by powalczyć o Nóż Komandosa. Trasa tego biegu, odpowiednio dla mężczyzn 10km, dla kobiet 5km, biegnie ścieżkami i leśnymi pagórkami, a pokonać ją trzeba w wojskowym umundurowaniu i wysokich wojskowych butach.
Spośród trzech etapów niewątpliwie najciekawszym biegiem, stanowiącym również efektowną zabawę, jest Katorżnik. Jednak to Maraton Komandosa stanowi prawdziwe wyzwanie i ściąga co roku coraz więcej uczestników. Jest on prawdziwym sprawdzianem siły organizmu, waleczności, odporności i wytrwałości.
Zasady są proste. Pokonać dystans 42,195km w maksymalnie 7h, w pełnym umundurowaniu (bluza z długim rękawem, buty typu wojskowego z wysoką cholewką, czapka i plecak, ważący nie mniej niż 10kg). Pokonanie jednak Maratonu Komandosa nie jest już takie proste, jak jego zasady i niejeden uczestnik musi pochylić przed nim czoło.
Dlaczego coraz więcej mężczyzn chce się z nim zmierzyć? Mimo ogromnego wysiłku i walki ze swoimi słabościami i możliwościami. A może właśnie dlatego, że nie jest prosto, że można udowodnić sobie, że można. Im trudniej, tym większa satysfakcja. Dlaczego kobiety próbują? W historii Maratonu Komandosa wszystkie go ukończyły, choć nie było ich wiele. Mały pierwiastek męski w drobnej posturze? Czy przez to kobiety czują się mniej kobiece? Na pewno nie. Tym bardziej, kiedy podczas uroczystej dekoracji cała sala wstaje i śpiewa im sto lat. Warto pokonać Maraton Komandosa, warto spróbować.
W 2011 roku Bieg Katorżnika, Bieg o Nóż Komandosa i Maraton Komandosa, czyli tzw. Lubliniecki Wielki Szlem Biegowy, pokonało 19 osób, w tym jedna kobieta, nowodworzanka Katarzyna Żurek (Katorżnik - 6 miejsce, czas: 2:50:37, Bieg o Nóż Komandosa - 11 miejsce, czas: 28:37, Maraton Komandosa - 6 miejsce, czas: 5:37:25).
Metryka
- Autor Katarzyna Żurek; Fot. Mirosław Szraucner, Robert Pawłowski