Pierwszaki z „czwórki” w stadninie koni
To był dzień! 10 kwietnia zapowiadał się nie najlepiej. Lało przez całą noc i kropiło nadal. Rodzice i nauczyciele zaniepokojeni, a dzieci w świetnych humorach. Nareszcie mogły założyć kalosze! Zachwycone wypadły z autokaru w poszukiwaniu kałuż, a znalazły... psa i koty, w towarzystwie właścicielek, które wyszły im na powitanie. Wiosenny sad wyglądał pięknie. Pomiędzy kroplami pierwszaki bawiły się w podchody. Biegały tak zręcznie i tak sprytnie odnajdywały i rozwiązywały zagadki, że nikt nie zmókł. Co ciekawe panie też nie. Był czas na upieczenie świątecznych mazurków, wykonanie pisanek ze słomy, pieczenie kiełbasek i najważniejsze: głaskanie, karmienie, dosiadanie koni. Było bajecznie kolorowo i tylko chwilami odrobinę wilgotno. Cóż, taki mamy klimat...
Metryka
- Autor B.K.